wtorek, 25 grudnia 2012

Rozdział 4




Melanie. 
  
 
-No nie! Znowu zaspałam - krzyknęłam głośno ocierając zaspane oczy i siadając na łóżku.
Była godzina 8:05, a o 8:15 zaczynałam lekcje.Byłam trochę zła na siebie, bo wczoraj bardzo długo "szwędałam" się po nowojorskich uliczkach z Tomem, a na końcu poszliśmy na romantyczną kolację z okazji jego dwudziestych urodzin.Siadłam na łóżku rozglądając się nieprzytomnym wzrokiem po swoim pokoju.
Chwilę później obudziłam się jakby z jakiegoś transu i stwierdziłam, że już i tak nie zdążę na pierwszą lekcję. Postanowiłam, że dziś sobie odpuszczę i w ogóle nie pójdę do szkoły. Poza tym strasznie bolała mnie głowa. ponieważ na ''mini urodzinkach'' wypiłam za dużo jakiś kolorowych drinków. Wszystko było by świetnie, gdyby nie jeden szczegół...Dzisiaj w domu została moja siostrzyczka Emily. Jej klasa miała jechać na wycieczkę do teatru, ale ona nienawidzi spektaklów teatralnych,gdyż uważa, że to dla starych, nudnych ludzi. Mama zgodziła się, żeby została w domu.
-Melanie! Co ty tutaj jeszcze robisz ? Przecież miałaś iść do szkoły.-zapytała z lekkim zdziwieniem i strachem  w oczach Emily wchodząc do mojego pokoju.
-A ty ? -zapytałam się wiedząc jednakże z jakich powodów została w domu.
-Ja ? No przecież wiesz, że moja klasa pojechała dzisiaj do jakiegoś teatru, a ja zostałam w domu.
-No wiem,wiem. Chciałam tylko się upewnić. Co ty na to, żebyśmy poszły na zakupy?
-Zakupy...? Nie, nie dzisiaj. Trochę źle się czuję.
-Jak tam sobie chcesz. Na pewno będziesz tego żałować!-powiedziałam uśmiechając się do niej i zobaczyłam, że na jej twarzy pojawiła się bardzo tajemnicza mina, ale wolałam nie wnikać z jakich powodów.
Na śniadanie zjadłam musli z jogurtem, a następnie się umyłam i zrobiłam wysokiego kucyka. Ubrałam się w zestaw przygotowany poprzedniego dnia, w którym miałam iść na zajęcia i ruszyłam na miasto.
Idąc przez cichy, prawie pusty o tej porze park, usłyszałam, że w torebce dzwoni mi telefon. Okazało się, że to Cheryl. Widocznie miała do mnie jakąś ważną sprawę, bo zwykle o tej porze  nie dzwoniła, gdyż była: to na sesji zdjęciowej, to na jakimś pokazie lub po prostu była zajęta. Odebrałam.
-Hej Melanie ! Masz czas ? - krzyknęła zdyszana Cheryl.
-Dla ciebie zawsze kochana. - powiedziałam miłym głosem.
-Mel...Bo mam problem...- rzekła dziwnym, trochę radosnym głosem Cheryl.
- Co się stało ?- zapytałam nieco przestraszona.
-Bo widzisz...Ten chłopak...Pamiętasz tą grupkę chłopaków, którzy przechodzili obok nas, kiedy poszłyśmy na miasto wieczorem ?
-No pewnie! Tyle przystojniaków! Jak można by było zapomnieć.
-Melanie przestań! Przecież masz chłopaka od trzech lat!
- No przecież żartuję.- oznajmiłam wesoło.
-Był wśród nich taki przystojniak z czarnymi krótko ostrzyżonymi włosami, no nie ?
- No! I co ?-zapytałam niecierpliwiąc się co dokładnie chce mi powiedzieć przyjaciółka.
-Dobra! Nie będę owijać w bawełnę...Spotkałam go na sesji zdjęciowej...
-Też jest modelem ? - zapytałam przerywając Cheryl jak to miałam w zwyczaju.
- Nie. On jest fotografem...Ma na imię Mathew, 21 lat i mieszka niedaleko centrum. Powiedział niby jako "fotograf", że jestem bardzo ładna i zaprosił mnie na prywatną sesję zdjęciową do magazynu, dla którego pracuję. Nie wiem czy się zgodzić. Rozpoznał mnie, bo zapytał się czy to nie ja szłam wtedy z trzema przyjaciółkami uliczką...
- Dziewczyno! Ty jesteś ślepa? Nie widzisz, że mu się podobasz? Jasne, "prywatna sesja zdjęciowa", czy może randka?
-Daj spokój Mel! To dopiero początek znajomości. Może on ma dziewczynę. Albo nie jest mną zainteresowany...
- Wtedy, jak nas mijali,myślałaś, że nie widzę jak się na ciebie patrzył, a ty na niego? Och, wyczuwam miłość!
-Ty jak coś powiesz!- powiedziała żartobliwie Cheryl.
-Zawsze mam rację. No może prawie zawsze.
-Co byś zrobiła na moim miejscu Melanie?
-Poszłabym na sesję, porozmawiałabym z nim...
-Myślisz, że to takie proste! 
- Żebyś wiedziała!- powiedziałam i wtedy komórka zaczęła mi pikać, oznajmując przy tym, że zaraz się rozładuje.
- To nie jest...
-Wiesz co Cheryl, muszę kończyć.Komórka mi zaraz "padnie". O której kończysz...A w ogóle gdzie ty jesteś ?
- W domu. Nie mam dzisiaj, żadnych zdjęć.
- Trzeba było tak od razu. Ja nie poszłam dzisiaj do szkoły, bo zaspałam. Wpadnę do ciebie za jakieś 15 minut. Ok ?
-No pewnie. Przychodź to pogadamy na spokojnie. Dobrze, że mamy darmowe połączenia i sms-y do siebie, bo byśmy zbankrutowały.
-No dobrze! To do zobaczenia za 15 minut.- krzyknęłam do telefonu.
-Pa!- odpowiedziała przyjaciółka.
I wtedy moja komóreczka całkowicie się rozładowała. Ruszyłam szybszym krokiem w stronę apartamentu Cheryl.Po drodze jednak wstąpiłam do cukierni, żeby kupić jakieś pączusie i ciasteczka na osłodę, aby nam się lepiej rozmawiało. Nie miałam jak zadzwonić do Laury i Katheriny, żeby im o wszystkim powiedzieć i postanowiłam, że gdy dojdę do Cheryl napiszemy dziewczynom sms-a, aby po lekcjach do niej wpadły.
Po 20 minutach (nie po 15, bo pięć minut straciłam kupując słodkości w cukierni) doszłam do przyjaciółki i już miałam dzwonić dzwonkiem do drzwi, gdy zobaczyłam na wycieraczce kartkę z napisem: ,, Bardzo Cię przepraszam Mel, że fatygowałaś się do mnie, ale musiałam wyjść na przymiarkę strojów na pokaz. Kompletnie o tym zapomniałam. Dopiero projektantka Camila napisała mi sms-a i wtedy sobie przypomniałam. Zadzwonię do ciebie jak wrócę i wtedy spotkamy się z dziewczynami u mnie albo na mieście, zobaczymy gdzie będziemy chciały. Cheryl." Po przeczytaniu wiadomości od przyjaciółki stałam chwilę przed drzwiami, a następnie poprawiłam torebkę na ramieniu i wyszłam z wieżowca. Byłam trochę zła na Cheryl, ale nie umiałam się długo gniewać i postanowiłam jej tego nie wypominać przy najbliższym spotkaniu. Skierowałam się w stronę centrum handlowego. Spędziłam w nim dwie godziny  po czym postanowiłam pójść do domu, ponieważ byłam trochę zmęczona całym tym "łażeniem". Idąc myślałam o moim chłopaku Tomie. Dzisiaj jeszcze w ogóle z nim nie rozmawiałam. Postanowiłam, że jak wrócę do domu, naładuję komórkę to do niego zadzwonię. Gdy zaszłam do domu było bardzo cicho. Pomyślałam, że to trochę dziwne, bo Emily miała zostać w domu, a ona zawsze słuchała głośno muzyki, a teraz nie słychać było żadnego: ''Justina Biebera", "One Direction". Było zbyt cicho i zaniepokoiło mnie to. Stwierdziłam, że lepiej będzie, kiedy pójdę sprawdzić do jej pokoju czy wszystko jest w porządku. Gdy otworzyłam jej pokój byłam w szoku. Zobaczyłam, że moja młodsza siostrzyczka leży i całuje się w łóżku z jakimś małolatem. Oni mnie nie widzieli, bo cicho otworzyłam drzwi i byli zbyt zajęci. Musiałam coś z tym zrobić!
-Emily! Dziewczyno! Do jasnej cholery! Co ty wyprawiasz ?! Masz dopiero 16 lat i już to robisz ?- krzyknęłam tak głośno, że oboje aż podskoczyli.
- Matko! Melanie! Co ty tu robisz ?! Miałaś wrócić później!- odpowiedziała prawie płacząc moja siostra.
- Skąd wiesz kiedy miałam wrócić?! Dlaczego to zrobiłaś?! A ty " chłoptasiu"  masz stąd wypieprzać! Już!
Musiałam się odwrócić, żeby mogli się ubrać. Chłopak wychodząc spojrzał na mnie takim wzrokiem jakby chciał mnie pożreć, ale w tej chwili mnie to nic nie obchodziło. Emily płakała patrząc na mnie z wyrzutami.Była na mnie zła. Postanowiłam z nią porozmawiać.
-Młoda...Czy wiesz co zrobiłaś ? Jak mogłaś?!  Chcesz stracić dzieciństwo i mieć dziecko ? Po co ci to?- oznajmiłam zdesperowanym głosem.
-To...To on mnie namówił. Ja nie chciałam.- mówiła płacząc moja siostra.
-Jak ja go dorwę! Mam nadzieję, że się zabezpieczaliście.
-Tak...
-Aha! To dlatego rano zachowywałaś się tak dziwnie ? - odparłam patrząc podejrzliwie na Emily.
-Chyba tak...Bałam się to robić i nie miałam z kim porozmawiać.
- Jak to nie. Kochanie! A od czego masz starszą siostrę ?
-Bałam się,że mnie nie zrozumiesz!
- Siostrzyczko ze mną możesz porozmawiać o wszystkim. Doradziłabym ci...Pomogła...
- Teraz dopiero rozumiem, że popełniłam głupstwo. Chciałabym cofnąć czas, żeby to się nie stało.
- No wiesz, czasu się cofnąć nie da...Musimy pójść do apteki i sprawdzić czy nie jesteś w ciąży.
- Ok.A jakbym była?- zapytała ze strachem w oczach siostra.
-Jakbyś była...To...Damy radę...!
-No nie wiem...Jestem za młoda na dziecko. Nie nadaję się.
- Miejmy nadzieję, że nie zostaniesz młodą mamuśką!
-Miejmy nadzieję...- rzekła Emily.
Po tej rozmowie postanowiłyśmy jak najszybciej iść do apteki po test ciążowy. Gdy wróciłyśmy, Emily poszła go zrobić. Czekając na wynik bardzo się bałyśmy i niecierpliwiłyśmy. Kiedy już był, siostra poprosiła mnie, żebym zobaczyła co wyszło. Okazało się, że Emily nie jest w ciąży. Odetchnęłyśmy z ulgą. Poprosiłam ją, aby w najbliższym czasie tego nie robiła, a jakby już była naprawdę gotowa to, żeby ze mną lub z mamą o tym porozmawiała. Siostra poprosiła mnie, żebym nie mówiła nikomu co tu zaszło. Zgodziłam się.
Była godzina 16:00. Przypomniałam sobie, że mam rozładowany telefon i postanowiłam go jak najszybciej naładować. Miałam pięć nieodebranych połączeń od Cheryl, trzy od Toma i wiadomość od Katheriny. Zadzwoniłam do Cheryl i umówiłyśmy się na pogawędkę nazajutrz wieczorem. Z Tomem chciałam się spotkać jeszcze dzisiaj, żeby się do niego poprzytulać, bo czułam się fatalnie. To wszystko mnie przerosło. Do Katheriny oddzwoniłam, mówiąc jej o jutrzejszym spotkaniu z dziewczynami. Zadzwoniłam również do Laury również informując ją o spotkaniu. Wszystkim przyjaciółkom opowiedziałam w streszczeniu o całym zajściu z Emily. Wiedziałam doskonale, że obiecałam siostrze nikomu o tym nie mówić, ale do dziewczyn miałam ogromne zaufanie. Leżałam na swoim łóżku rozmyślając o wszystkich problemach: o siostrze, o Cheryl, o swoim związku z Tomem i wtedy rozległ się dzwonek do drzwi. Słyszałam, że był to Tom, bo moja mama mu otworzyła, gdyż już wróciła z pracy. Po chwili słychać było kroki mojego chłopaka na schodach, a następnie wszedł do mojego pokoju.
- Cześć kochanie! - powiedział całując mnie w usta na powitanie
-Hej skarbie...
-Co ty jesteś taka smutna ? - zapytał zaniepokojony Tom
- Bo wiesz...Tyle jest problemów na tym świecie, tyle zmartwień...
- No dobrze. Powiedz mi co się stało.
Opowiedziałam mu o całym zajściu z Emily, a on z początku się śmiał, że ona jest taka mała, a już ją do tego ciągnie, ale w końcu zrozumiał, że to nie jest śmieszne. Siedział u mnie aż do 22:00, a następnie poszedł do domu. Zostałam sama. Stwierdziłam, że muszę się położyć, bo już dłużej nie wytrzymam i zasnę na stojąco. Położyłam się. Byłam szczęśliwa, że ten dzień już się skończył, ale nie wiedziałam co może przynieść jutro... 






Mam nadzieję, że rozdział się podoba :)
Starałam się. Bardzo wszystkich przepraszam, że tak długo na niego czekaliście, ale wcześniej nie mogłam go napisać. Piszcie co o nim sądzicie. Jeżeli jest taka potrzeba to krytykujcie. Przeżyję :D
Pozdrawiam! Melanie.